Jadę sobie na biwak, skodą sto na Ora- wę
Skrótem, czuć ryzyka smak - przejeżdżam przez Morawę
Mieszka tam ten król strachów, wśród bagien grasuje
Zjada głównie Prażaków, Jożin się menuje
Jożin z bagien w moczarach się skrywa
Jożin z bagien wieśniaków porywa
Jożin z bagien już zęby szykuje
Jożin z bagien dusi, ssie i kłuje
Na Jożina z bagien, kto by to sam wymyślił
Działać tylko mogą z samolotu opryski
Jechałem drogą do wsi, o nazwie Wi zo wice
Przywitał mnie wójt wiejski, rzekł pijąc śliwowice
Żywe-go czy martwe-go, Jożina dostarczysz tu
To ci dam ja córkę mą oraz pół PGR-u
Jożin z bagien w moczarach się skrywa
Jożin z bagien wieśniaków porywa
Jożin z bagien już zęby szykuje
Jożin z bagien dusi, ssie i kłuje
Na Jożina z bagien, kto by to sam wymyślił
Działać tylko mogą z samolotu opryski
Rzekłem dajcie wójcie mi proszek i samolot
Jożina przywlekę ci, bo mam wielki polot
Wójt mi pomógł rano już w niebo wyleciałem
Na Jożina z dwupłatu proszek wysypałem
Jożin z bagien biały jest jak mewa
Jożin z bagien już z moczarów zwiewa
Jożin z bagien walnął głową w kamień
Jożin z bagien tutaj jest z nim amen
Jożina dorwałem, już go trzymam, johoho
Dobra każda forsa, sprzedam ja go do Zoo
💬 Komentáre
Komentáre budú implementované v ďalšej verzii.