Powiało barokiem, grzmią Bachem organy,
kapelmistrz pudruje skroń,
poprawia perukę, a Magda wraz z Janem
przed ołtarz kroczą dłoń w dłoń.
Ho, ho, ho, dzwony dzwonią
ho, ho, ho, a ja za zasłoną
ho, ho, ho, w kąt schowany
ho, ho, ho, zakochany.
Trzy piękne wielbłądy - dar króla Hasana
podeszły pod kościół, parskają przy bramie.
Ten biały dla Magdy, brązowy dla Jana,
ten trzeci z tyłu, czarny - jest dla mnie.
Ho, ho, ho, już są z sobą
ho, ho, ho, a ja z mą żałobą,
ho, ho, ho, mgłą owiany,
ho, ho, ho, zakochany.
Na tratwie drewnianej, co spływa Morawą
przybija stary kum - Jura,
Ma na łbie kapelusz, na skrzypcach rżnie z wprawą,
a wszyscy krzyczą - hura! hura!
Ho, ho, ho, już idą sami
ho, ho, ho, a ja za malwami,
ho, ho, ho, w gąszcz schowany
ho, ho, ho, zakochany.
Ech, miłość, boska miłość, ode mnie odpłynie,
jak echo się oddala.
Serce ci wyżłobię w sieni na futrynie,
żebyś mnie pamiętała.
Ho, ho, ho, w kręgu twego cienia,
ho, ho, ho, mrę z pragnienia,
ho, ho, ho, w mrok schowany,
ho, ho, ho, zakochany, twój zakochany. |